[Gliwice] Spotkania planszówkowe

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
trzewik

Post autor: trzewik »

Skromne Gliwice dają radę! W ten poniedziałek knajpka Kredens ugościła sympatyczny tłumek i mimo atakó grypy i innych okoliczności niełagodzących, zebraliśmy się dość tłumnie.

W knajpie byłem pierwszy, ale że życie jest pełne forteli, to z knajpki na chwilę musiałem wyjść, a jak wróciłem już Multidej z Andrzejem i Adamem cięli w Neuroshimę HEX. Multi, jako pracownik Portalu lojalnie kocha gry Portalu, więc w HEXa gra z przyjemnością, Adam HEXa odkrył niedawno i zapałał do niego silnym uczuciem, a Andrzej HEXa nie znał, więc poznał.

Multidej "Smoczy język" zaognił konflikt pomiędzy Molochem (Andrzej), a Hegemonią (Adam), a sam grzecznie wbijał szpilę jednemu i drugiemu przeciwnikowi. Skończyło się to oczywiście jego bezapelacyjnym zwycięstwem.

Kiedy chłopaki grali, a ja zagrzewałem ich do boju złośliwymi komentarzami, do knajpy przyszedł kolega Maciek, który to był osobą nam zupełnie nieznaną i kolegą się stał, gdy się do nas przysiadł.

Po zakończeniu Neuroshimy, na stół powędrował oczywiście Mall of Horror, nasz MUST PLAY ostatnich tygodni. Co tu dużo mówić i pisać, nasz nowy kolega Maciej zagrał w pewnym momencie tak irracjonalnie, że do teraz dostaję drgawek. Ja przegrałem, Andrzej wygrał, jak zwykle było emocjonująco, choć trochę miałem zepsuty humor przez Maciejowe-absurdalne-mnie-wykillowanie. Anyway, Mall of Horror nieustannie utrzymuje się na mojej TOP LIŚCIE gier ever.

A ponieważ spotkania w Kredensie mają swoją ciepłą, spokojną powtarzalność, jak ze stołu zszedł Mall of Horror, to wszedł na stół Adel Verpl...coś tam. Straszliwie mi w tą grę nie idzie. Adel jest prostą, sympatyczną grą blefu, co kolejke gracze w tajemnicy wpierw wybierają, czy idą na zakupy po antyki, czy do zamku, prezentować swą kolekcję - jest więc kupa zabawy, gdy gracze sekretnie wybierają co robią. Niestety, ja zawsze wybieram źle :)

W tak zwanym między czasie dotarły girls w osobie Oli i Merry. Rozbiliśmy się na dwie ekipy, jedna zagrała w Rheinlandera, a druga - moja - w lekkiego Boomtowna. Plotki mówią, że Multi skompromitował się w roli osoby tłumaczącej reguły i strasznie poknocił. U nas nie było problemu, Boomtown prosty jak drut. Wygrała Merry i to w przewadze druzgocącej, a szkoda, bo tym razem miałem wyśmienitą taktykę - otóż ponieważ w grach osadnikopodobnych i tak nigdy nie wypadają wyniki statystyczne więc nie walczyłem o kopalnie z 6kami i 8kami.

Wczoraj akurat był ten jeden dzień w roku, kiedy wypadały 6ki. Tylko.

No i Merry zrobiła nam szóstkową rzeź.

Po Boomtownie na stól - znowuż w pewnym sensie tradycyjnie - powędrowała gwiazda ostatnich tygodni w Gliwicach - Tikal. Jakaś taka porąbana partia nam wyszła i w sumie nie wiem dlaczego.

Po Tikalu musiałem się zwijać, tymczasem reszta ekipy została i grała... do północy! kiedy to właścicielka lokalu ich przepędziła :) Można więc przyznać, że spotkanie było bardzo udane!
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

Śpieszę donieść, co działo się na drugim stole.

Co do Rheinlandera - fakt, okazało się, że moja sympatia do tej gry nijak ma się do pamiętania jej reguł. Ale zaraz po jego skończeniu za tłumaczenie innej-nowej (dla mnie i Andrzeja) gry - Elfenlandu - zabrała się Ola i poszło jej duuużo lepiej. Tym bardziej, że okazało się, że idea gry jest dużo prostsza niż by to się mogło wydawać, patrząc na rozbudowaną instrukcję. Sama gra do prostych nie należy, ale do przyjemnych - jak najbardziej.

Gdy drugi (czyli pierwszy) stolik został osierocony przez Marry& Trzewika, zabraliśmy się za kolejną odpalaną po raz pierwszy grę - Winner's Circle. Mini-Służewiec urzeka mnie wyglądem (jeśli zapomnieć o kolorach koni), prostotą i tym, że łatwo wygrać w drużynie, ale samemu - już trudniej.

Z rozpędu chcieliśmy jeszcze łyknąć "Palazzo", ale to już było o jedną nową grę za dużo. Na stół powróciła NS HEX i Zombiaki. Niestety nie było nam dane dokończyć - właścicielka patrzyła na nas tak wymownie, że nie mieliśmy serca opóźniać jej powrotu do domu.

Sprostowanie: wszelkie informacje o mojej "smoczojęzykowatości" to efekt konsekwentnie prowadzonego przez współzawodników PR nastawionego na osiągnięcie przez nich doraźnych korzyści w rozgrywkach ;)
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

Szkoda tylko, że nie napisaliście w ostatni łykend, że gracie.
trzewik

Post autor: trzewik »

Znowu więc poniedziałek, znowu błądzenie po gliwickim rynku w poszkiwaniu miejsca do zaparkowania, znowu też torba pełna gier i - co najważniejsze - znowu znajome twarze w knajpie. Kredens w całej swojej krasie.

Zaczęło się od razu od dwóch stołów, na jednym Neuroshima HEX na 3 graczy, na drugi Key Largo, też w trzy osobowym gronie. Mój stolik grał w Key Largo, rozłożyłem więc kolorową planszę, rozdałem stateczki i po jednym nurku. Nazwałem mojego nurka Stefan, a inni swoich nie nazwali. Mieli potem żałować...

Przed grą zapowiedziałem Mirkowi i Adamowi, że gramy dwa razy, bo chcę, by za pierwszym razem poznali grę, a za drugim pokazali już lwi pazur i dokonali wszystkiego co w ich mocy, by wygrać.

Obszerna recenzja Key Largo będzie opublikowana w pierwszym numerze czasopisma Świat Gier Planszowych, póki co powiem tylko, że grało nam się nad wyraz miło, lekko i przyjemnie. Wygrałem dwa razy pod rząd, chłopaki nie pokazali pazura. Raczej pazurki. No takie małe. Takie jakby drapaki. Drapaczki, w zasadzie. Drapiątka.

Po dwóch partiach w Key Largo, przyszło nam oczekiwać na Andrzeja, który gdzieś przebijał się przez śląskie korki. Na drugim stole ekipa grała w Munchikina, a ja z przepastnej torby wyciągnąłem folkowego Glika, bo czas na promocję gier Portalu zawsze jest dobry. Zagraliśmy w czterosobowym gronie, bo do Kredensu dotarł Maciek, a chwilę po nim dotarł i Krzysiek, ale jemu pozostało już tylko sie przyglądać.

Glik jaki jest każdy wie. Glik jest świetny. Maćka prawie zamordowałem, za tydzień przychodzę do Kredensu z klepsydrą i jego tura będzie odmierzana. Wygrał Adam. Spóźnione pazurki.

W końcu do Kredensu dotarł Andrzej. Maciek przeniósł się do drugiego stołu grać w słynne i świetne San Marco, my zaś wyciągnęliśmy... a jakże! Mall of Horror. Brains, brains...

Wygrałem. Było wspaniale. Jest mi wstyd, że tak regularnie wygrywam w grze, w której istotą jest zdrada.

I to tyle, jeśli chodzi o ten poniedziałek. Kolejny już za kilka dni.
trzewik

Post autor: trzewik »

Spotkanie sie odbyło. Frekwencja była niska. Humory zaś wysokie.

Zaczęliśmy od Mykerinosa. Kiedy Multi tłumaczył reguły, ja sobie w najlepsze SMSowałem, więc kiedy przyszło co do czego, to oczywiście nie znałem połowy reguł. Gra jest trudna, wymagająca, ciekawa. Polecam. Recenzja zapewne pojawi sie w SGP.

Następnie pokazałem ekipie niemieckiego Verratera. Wygrałbym gdyby mnie nie zagadał Michał, który wpadł do Kredensu na 3 minuty i chciał pogadac chwilkę! Bardzo fajowa gra. W moim stylu, jak to złośliwie ocenił Mirek. Że niby o zdradzaniu. Ech...

Potem zagralismy w Mall of Horror. Ekipa postanowiła mnie zdetronizować i jej się to udało, choć walczyłem jak lew i zająłem drugie miejsce. Mall wciąz nam sie nie nudzi i wciaż go kochamy. Czad.

Potem na stół powędrował Key Largo. Recenzja też w SGP#1. Bardzo sympatyczna gierka.

Za tydzień w Kredensie zapowiedziały się tłumy, a to za sprawą 3 nowych osób, które zapowiedziały się, że nas odwiedzą!
trzewik

Post autor: trzewik »

Mam nieodparte wrażenie, że mieszkańcy Gliwic nie zaglądają na to forum i wszelkie raporty z gier i info, że w Gliwicach gramy nie trafiają do potencjalnych nowych graczy.

W tym tygodniu w Kredensie pojawiło się aż czterech nowych graczy - każdy z nich dowiedział się "o Kredensie" od znajomych, nie z forum.

Graliśmy w bardzo dużo gier, w różnych konfiguracjach i było jak zwykle bardzo fajowo.

"Mój stolik", czyli "the Twardziels" zasiadł do gry w SANTY ANNO, gierki, którą wcześniej graliśmy już w weekend, gierki, którą recenzuję na łamy Świata Gier Planszowych, gierki - już zdradzę - wyśmienitej. Zagraliśmy dwie partie, jedną na basic rules, drugą na advanced, pierwszą partię wygrał Mirek, a drugą partię wygrał Mirek. Aż mnie skręcało ze złości i zazdrości. Jeśli ja o sobie mogę powiedzieć, że jestem geniuszem Brawla, to o Mirku muszę powiedzieć, że ma potencjał na bycie geniuszem Santy Anno. Za tydzień gramy znowu i mam silne postanowienie udowodnienia kto jest najlepszym piratem w Gliwicach.

Na drugim stoliku grano w Drakona.

My po Santy Anno odpaliliśmy OCZYWISCIE Mall of Horror. Zająłem drugie miejsce, wygrał nowy gracz, Michał. Moja passa zwycięstw została zdecydowanie przerwana, w sobotę przegrałem, wczoraj przegrałem, można powiedzieć, że już nie jestem niepokonanym mistrzem Mall of Horror.

Po Mall of Horror zagraliśmy w Diamand. Do Kredensu dotarł Krzychu z Katowic, więc było nas już sześciu przy stoliku. Przy drugim stoliku grano w Verflixxta, a przy trzecim w Machinę II. Diamand zaś to prosta gra Bruno Faiduttiego, w której gracze przedzierają się wgłąb jaskiń, by zdobyć diamenty i muszą wycofać się z trasy nim jaskinia się zawali. Ponieważ ja i Mirek jesteśmy "the Twardziels", zakończyliśmy grę na ostatnich miejscach, ja miałem 6 diamentów, Mirek pięć. Dla porównania, reszta graczy miała ich po piętnaście, czy dwadzieścia...

Po Diamancie zrobiliśmy przetasowanie przy stolikach, dwóch graczy, którzy grało w Drakona a potem w Machinę musiało już spadać, dwóch graczy z naszego stolika musiało się przesiąść, bo odpalałem Verratera (tylko na 4 graczy), więc się pomieszało. Skończyło się tym, że my graliśmy w Verratera, drugi stolik grał w Santy Anno, a trzeci w Torresa.

W Zdrajcę wygrał Mirek, ja zagrałem bardzo źle, ogólnie partia była jakaś taka przegrana od początku, wszystko w niej poszło nie tak, jak powinno było. Klapa i tyle. Gra jest naprawdę fajna, zdaniem Mirka i Andrzeja lepsza od Cytadeli, zdaniem moim gorsza, ale bez dwóch zdań, jest to kawał świetnej karcianki.

Kolejnych dwóch graczy musiało już spadać do domu, znowu zrobiło się przetasowanie, które skończyło się tym, że jeden stolik zagrał w Key Largo, a drugi - nasz - w Verflixxta.

Skończyliśmy po ósmej, i nawet moglibyśmy grać dłużej, bo wczoraj wyjątkowo nie spadałem grać w piłę, ale byłem wykończony po intensywnym weekendzie - w sobotę graliśmy u mnie w domu w planszówki od godziny 16tej do północy, w niedziele graliśmy u znajomych w planszówki od 20tej do północy, i w poniedziałek, w planszówki od 16tej do 20tej. W sumie 16 godzin planszówkowania! Miałem prawo mieć dość, prawda?

Do zobaczenia za tydzień!
Awatar użytkownika
Nataniel
Administrator
Posty: 5293
Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
Lokalizacja: Gdańsk Osowa
Been thanked: 6 times
Kontakt:

Post autor: Nataniel »

trzewik pisze:Mam nieodparte wrażenie, że mieszkańcy Gliwic nie zaglądają na to forum i wszelkie raporty z gier i info, że w Gliwicach gramy nie trafiają do potencjalnych nowych graczy.
Niestety serwis nie ma duzego budzetu reklamowego, wiec w sumie skad maja sie dowiadywac :)
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Jako jeden z "the Twardziels" podejmę wyzwanie Trzewika i za tydzień rozstrzygniemy kto jest najlepszym piratem w Gliwicach.
Co do poniedziałku to naprawde był udany - coraz wiecej ludzi - coraz wiecej możliwosci wyboru gry, w którą mamy w danej chwili ochotę zagrać.
Ja osobiście reklamuję spotkania w Kredensie i to forum (właściwie ten temat) w pracy. Pracuje tam ponad 600 osób więc mam nadzieję, że w nastepny poniedziałek będzie jeszcze więcej ludzi!

Tak jak pisał Trzewik uważam, że Zdrajca jest lepszy od Cytadeli. Szybszy, bardziej "miodny" i strategiczny (dylemat czy zostawić sobie kartę Verratera jest naprawdę straszny :) ).

Pozdrawiam i do zobaczenia w poniedziałek![/b]
Awatar użytkownika
AvantaR
Posty: 1071
Rejestracja: 11 sty 2006, 14:27
Lokalizacja: Łaziska Górne
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: AvantaR »

trzewik pisze:W tym tygodniu w Kredensie pojawiło się aż czterech nowych graczy - każdy z nich dowiedział się "o Kredensie" od znajomych, nie z forum.
Skoro nie siedza na forum, to nie wiedza (bo tak by juz dawno przyszli pewnie :P).
Gór mi mało i trzeba mi więcej
Awatar użytkownika
janekbossko
Posty: 2615
Rejestracja: 09 lut 2006, 21:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 25 times
Been thanked: 28 times

Post autor: janekbossko »

a ja mam pytanie co to sa Ci Zdrajcy?
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1697
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 4 times
Been thanked: 1 time

Post autor: Sztefan »

Zdrajca po niemiecku to Verrater.
kosa
Posty: 39
Rejestracja: 21 gru 2006, 17:05
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: kosa »

Polecam reklamę w mediach lokalnych - szczególnie w radiu. Osobiście współpracuję z radiem przy robieniu mojej imprezy, wg mnie to ciekawa forma reklamy. Szczególnie dobra przy promowaniu duże imprezy, mógłbyś zareklamować kolejną edycję Pionka, napomnieć o Kredensie. Wg mnie ważne jest otwarcie się na ludzi nie grających, a przez znajomych do takich raczej nie dotrzesz.

Aha- wygodnie będzie jak zawsze napiszesz konkretnie ilu graczy zgromadziło spotkanie. Bo do tej pory liczbę zawsze podajesz chaotycznie - " przy 1 stoliki 6 osób, potem Stefan doszedł do drugiego, przyszła Helena, ale wyszedł Łucjan". Trzeba się wczytać głebiej, żeby wydedukować ilu was było ;).

A tak wystarczy liczba w nawiasie przy nagłówku.
Farindel
Posty: 1
Rejestracja: 08 lut 2007, 20:40
Lokalizacja: z Gliwic

Post autor: Farindel »

Witam Czy jutro szykuje się spotkanie ?
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Farindel spotkania odbywają się w każdy poniedziałek - jutro również.
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Śpieszę donieść, iż spotkanie w Kredensie oczywiscie odbyło się.
Trzewik wpadł na tylko na chwilkę ale na szczęście przyniósł gry. Razem z grami Tiju i moim samotnym Marco Polo tworzyły one już porządny stosik z którego mogliśmy smiało wybierać.
Ja oczywiście ugruntowałem swoją pozycję najlepszego pirata w Gliwicach wygrywając (znowu!!!) w Santy Anno :wink: . Gra jest doskonała i totalnie odjechana. Graliśmy w 8 osób i grało się przednie!
Pozostając w tematyce morskiej: na stole pojawiło się Land Unter, w którym niestety uplasowałem się na drugiej pozycji - wygrała Tiju, której świnie tonęły żadziej niż moje... Polecam tę grę na każdą imprezę!

Potem rozgrywki toczyły sie w dwóch grupach. Karawany wędrowały w ciekawej grze taktycznej Pana Reinera Knizia Marco Polo, sadziliśmy fasolki w Bohnanzie, w El Grande nasi caballeros walczyli o wpływy w średniowiecznej Hiszpanii a koniki biegały w Winners Circle.

Podsumowując graliśmy do 21 i było bardzo przyjemnie.

P.S. Dla Twojej KOSA wiadomości na wczorajszym spotkaniu było 8 osób... :wink:
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Z braku czasu tylko kilka słów.

Poniedziałkowe spotkanie odbyło się zgodnie z tradycją.

Graliśmy na dwa stoły - było, jeśli się nie mylę, 8 osób.

Na pierwszym stole triumfy święcił Space dealer - fajna 30 minutowa gra handlowa. Pojawiły się również: Mroczny korytarz, Przez pustynię no i Fasolki.

Jak zwykle był to udany wieczór.
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

Drugi stół to Łosie, Abalone, Drachengold, Weinhandler i wreszcie, w ramach odstresowania, Carcassone ;)
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

Ten poniedziałek to - jak na kredensowe warunki - wyż frekwencyjny (albo źle liczę, albo osiągnęliśmy liczbę dwucyfrową). W ruch poszły Pylos, Hex, Light Speed i - przede wszystkim - Die Säulen der Erde (zachwytom nie było końca, nawet pomimo pewnych, nazwijmy to, niedoskonałości w tłumaczeniu reguł). Co działo się przy innych stolikach - nie mam pojęcia, Filary całkowicie mnie pochłonęły.
Awatar użytkownika
Tiju
Posty: 79
Rejestracja: 10 lis 2006, 02:02
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Tiju »

Bylo 10 osób. Zapewniam - NIE jest to szczyt naszych możliwości! Zagrano jeszcze w Cytadelę, Carcassonne: C&G, Torres'a, Die Weinhandler'a. Pewnie było coś jeszcze, ale pomysłów brak :). Pozdrawiam i zapraszam :D
Awatar użytkownika
multidej
Posty: 75
Rejestracja: 13 lis 2006, 21:43

Post autor: multidej »

Choć na początku wydawało się, że niełatwo będzie zebrać skład do czegokolwiek, ostatecznie zgromadziło się wystarczająco dużo osób, żeby grać przy dwóch stolikach.
Po Łosiach i rzymskich wyścigach (Ave Caesar? takich gier jest kilka...) przyszła pora na Mall of Horror, w którym jak zwykle były zombiaki, krew, zdrada i (z trudem hamowana) nienawiść ;). Potem przyszedł czas na Tikal i - równolegle - Filary Ziemi, w które to dziewczyny haniebnie nas (Trzewika i mnie) ograły.
A że po zakończeniu było jeszcze parę minut, na stoły powróciły Łosie i zawitało Jungle Speed, w którym mieliśmy niepowtarzalną okazję usłyszeć krzyk w zwolnionym tempie w wykonaniu Maćka.
Awatar użytkownika
Dagon
Posty: 8
Rejestracja: 03 gru 2006, 17:49
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: Dagon »

"krzyk w zwolnionym tempie w wykonaniu Maćka"

:lol:
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

Niestety w tym tygodniu nie dałem rady dotrzeć do Kredensu - i szczerze żałuję :( .

Obiecuję poprawę i w przyszły poniedziałek na pewno sie pojawię!

Kurcze był Jungle Speed i Mall of Horror a mnie nie było... :(
trzewik

Post autor: trzewik »

Data: Poniedziałek, 19 marca
Miejsce: Kredens
Ilość osób: 11
Ilość stołów: 3
Ilość rozegranych gier: 10

Wpierw było nas czterech chłopa, a kolejne osoby miały dotrzeć, więc postanowiliśmy odpalić coś umiarkowanie szybkiego. Padło na Neuroshimę HEX, na którą to grę ostatnio mam nieustannie ochotę. O tyle jest to ciekawe, że jak grę wydaliśmy, nie grałem w nią - miałem jakiś wstręt, przesyt, zmęczenie wynikłe z trudów wydania gry i jej promocji. Przez prawie rok leżała nieruszana na półce, i dopiero teraz, od kilku tygodni zabieram ją ze sobą wszędzie i gram.

Zagraliśmy w sojuszu, ja z Goorem kontra Multidej i Andrzej. Przez całą grę prowadziliśmy (Hegemonia + Posterunek), by w końcówce przegrać. Zgubiło nas kilka błędów i zbytnia pewność siebie.

Przegraną osłodziła mi satysfakcja - satysfakcja, którą mam zawsze, naprawdę zawsze gdy ktoś po raz pierwszy gra w HEXa. Po partii zawsze słyszę: "Super" lub "Fajne" lub "Świetna gra"... Pamiętam jak z pół roku temu przyniosłem HEXa do Kredensu, zarówno Andrzej jak i Goor spojrzeli na pudełko i powiedzieli, że nie chcą grać w gry taktyczne. Wczoraj Goor zagrał po raz pierwszy i po partii - najzwyczajniej na świecie oznajmił, że kupuje tą grę.

Nie wiadomo, czy NS HEX wygra tytuł "Gry Roku 2007", ale nie da się ukryć, że nominacja do nagrody jest w pełni zasłużona, a ja jestem diablo dumny z produkcji Portalu.

Wracając zaś do Kredensu... Spóźnialscy postanowili grać w Torres, gdy my jeszcze graliśmy w NS HEX. A potem, nagle, okazało się, że w knajpie jest tłum graczy i czad.

Kiedy czekaliśmy, aż ekipa skończy Torresa, zagraliśmy partyjkę w Jengę i partyjkę w Jungle Speeda.

Następnie przetasowanie. Jeden stolik zagrał w Santy Anno, drugi zagrał w Thurn und Taxis. W Santy Anno - muszę to publicznie przyznać - nie jestem najlepszym piratem w Gliwicach. Jestem pierwszym oficerem. Ale nie kapitanem. Kapitanem, bez dwóch zdań, jest Goor. MA-SK-RA. Wygrywa z olbrzymią przewagą, w każdej turze ma dobre... 3 sekundy przewagi nad drugą osobą :)

Później, po Santy Anno doszło do kolejnego przetasowania. Jeden stolik zagrał w Pillars of the Earth, drugi w Mall of Horror, trzeci wciąż grał w Thurn und Taxis.

Ci co skończyli w Mall of Horror (diablo szybka partyjka), zagrali w Machine, a ci co skonczyli w Thurn und Taxis, zagrali w Mall of Horror.

A potem był koniec i pa pa.

W Kredensie pojawił się wyrwany z drukarni jeden gotowy egzemplarz Świata Gier Planszowych i wzbudził ogólnie pozytywne wrażenie i ciepłe słowa.
trzewik

Post autor: trzewik »

Data: Poniedziałek, 19 marca
Miejsce: Kredens
Ilość osób: 11
Ilość stołów: 3
Ilość rozegranych gier: 10

Wpierw było nas czterech chłopa, a kolejne osoby miały dotrzeć, więc postanowiliśmy odpalić coś umiarkowanie szybkiego. Padło na Neuroshimę HEX, na którą to grę ostatnio mam nieustannie ochotę. O tyle jest to ciekawe, że jak grę wydaliśmy, nie grałem w nią - miałem jakiś wstręt, przesyt, zmęczenie wynikłe z trudów wydania gry i jej promocji. Przez prawie rok leżała nieruszana na półce, i dopiero teraz, od kilku tygodni zabieram ją ze sobą wszędzie i gram.

Zagraliśmy w sojuszu, ja z Goorem kontra Multidej i Andrzej. Przez całą grę prowadziliśmy (Hegemonia + Posterunek), by w końcówce przegrać. Zgubiło nas kilka błędów i zbytnia pewność siebie.

Przegraną osłodziła mi satysfakcja - satysfakcja, którą mam zawsze, naprawdę zawsze gdy ktoś po raz pierwszy gra w HEXa. Po partii zawsze słyszę: "Super" lub "Fajne" lub "Świetna gra"... Pamiętam jak z pół roku temu przyniosłem HEXa do Kredensu, zarówno Andrzej jak i Goor spojrzeli na pudełko i powiedzieli, że nie chcą grać w gry taktyczne. Wczoraj Goor zagrał po raz pierwszy i po partii - najzwyczajniej na świecie oznajmił, że kupuje tą grę.

Nie wiadomo, czy NS HEX wygra tytuł "Gry Roku 2007", ale nie da się ukryć, że nominacja do nagrody jest w pełni zasłużona, a ja jestem diablo dumny z produkcji Portalu.

Wracając zaś do Kredensu... Spóźnialscy postanowili grać w Torres, gdy my jeszcze graliśmy w NS HEX. A potem, nagle, okazało się, że w knajpie jest tłum graczy i czad.

Kiedy czekaliśmy, aż ekipa skończy Torresa, zagraliśmy partyjkę w Jengę i partyjkę w Jungle Speeda.

Następnie przetasowanie. Jeden stolik zagrał w Santy Anno, drugi zagrał w Thurn und Taxis. W Santy Anno - muszę to publicznie przyznać - nie jestem najlepszym piratem w Gliwicach. Jestem pierwszym oficerem. Ale nie kapitanem. Kapitanem, bez dwóch zdań, jest Goor. MA-SK-RA. Wygrywa z olbrzymią przewagą, w każdej turze ma dobre... 3 sekundy przewagi nad drugą osobą :)

Później, po Santy Anno doszło do kolejnego przetasowania. Jeden stolik zagrał w Pillars of the Earth, drugi w Mall of Horror, trzeci wciąż grał w Thurn und Taxis.

Ci co skończyli w Mall of Horror (diablo szybka partyjka), zagrali w Machine, a ci co skonczyli w Thurn und Taxis, zagrali w Mall of Horror.

A potem był koniec i pa pa.

W Kredensie pojawił się wyrwany z drukarni jeden gotowy egzemplarz Świata Gier Planszowych i wzbudził ogólnie pozytywne wrażenie i ciepłe słowa.
Awatar użytkownika
GOOR
Posty: 75
Rejestracja: 04 lis 2006, 16:52
Lokalizacja: Knurów

Post autor: GOOR »

To prawda jakoś nie mogłem przekonać się do Neuroshimy ale po pierwszej partii jestem pod dużym wrażeniem...

Co do Mall of horror to niestety tak złego ustawienia jeszcze nie widziałem - zombi od razu zajęły parking (4 zombiaków!) praktycznie skracając całą rozgrywkę do 20-30 minut. Porażka.

Chociaż w Jungle Speeda nigdy nie wygrywam to gra jak zwykle dostarczyła sporo emocji.

O Santy Anno Trzewik napisał wszystko więc na tym zakończę.

To do soboty!
ODPOWIEDZ