Pomysł jest fajny, ale wykonaniu brakuje szlifu.
Na plus
+ klimat
+ mechanika łączenia ras
+ instrukcja
Na minus
- balans
- przeliczanie
- downtime w pierwszych partiach
Przeliczania/doczytywania jest masa, bo siły zbiera się koło 20, a każda karta ma jakiś tekst/efekt często modyfikujacy jej siłę. Uciążliwość podnosi problem z zaznaczeniem które stwory są czyje przy 5 lokalizacjach na 4 graczy.
To że każda karta ma jakiś tekst bardzo boli w pierwszych partiach. Zwłaszcza z mniej obeznanymi w karciankach/angielskim graczami.
Sam pomysł z łączeniem 2 talii wypada super i mechanicznie (różnorodność) i klimatycznie (różne zabawne kombinacje). Tylko z balansem przesadzili. Zombie mają kosmiczne zdolności wracania kart z discardu i mają mało martwych kart. Roboty świetnie się czają a potem wysypują z połowy ręki... i do tego mogą sobie skombić rękę z powrotem odpowiednią kartą... Obie opcja są tak fajne że nawet słabsza para może ich nie wyrównać. Ninja mogą atakować przy scoringu, co daje im mocna kontrolę. Pozostałe rasy są w większości ok, ale jest problem naprawdę martwych kart i parę ras bardzo odstaje na minus
. Np Magowie którzy grają jak deck na wioskach i crapie w Dominonie - mielą dużo kart które nic nie robią, a parę kart z ich talii to zupełne śmieci - nie dość że tura trwa długo to jeszcze nie ma efektów. Dinozaury też niby fajnie - wysoka siła - ale za dużo kart bez sensu, tej siły nie ma aż tak wiele, a kontrolnego nic nie maja... mam wrażenie że lepszy balans bardzo by grze pomógł.
Łączenie ras trochę pomaga, bo można wyrównać łącząc silniejsze ze słabszymi. Ale takie rzeczy jak zombie czy roboty zbyt skutecznie omijają słabość rasy do pary. (zwłaszcza zobmie które mogą w kółko grać najlepszą kartę ze stosu odrzuconych... )
W sumie nie jest aż tak tragicznie, ale mogło by być sporo lepiej.
(i nie ma znaczników na punkty... trzeba coś improwizować)
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
)
