The Gallerist [nowość] 2 rozgrywki - Zakupiony, bo narzeczona chciała. Działa to bardzo fajnie i podoba mi się to, że gra mimo swojej złożoności zamyka się w sensownym czasie, bo dwuosobową partię, gdzie ja grałem 1wszy raz, moja partnerka 4ty zamknęliśmy w 1h38min. Parę razy musiałem zaglądać do instrukcji czy czytać na temat tego jak wykonuje się daną akcję. Druga partia już była bardziej świadoma, a sam czas rozgrywki był krótszy. Podoba mi się w tej grze fakt psucia planów innym i wykorzystywanie kicked-out. Zabieranie mepelków z lobby, boostowanie fejmem artysty żeby ktoś kupił drożej to coś co lubię w grach. Tak jak w innych tytułach jak On Mars/Kanban/WM mamy blokowanie pól na akcje tak tutaj tego nie ma, ale przeciwnik dostaje możliwość odpalenia dodatkowej akcji i też trzeba się zastanowić czy na pewno chcemy przeciwnikowi dać jakiś bonus. Poza tym sama tematyka i klimat zarządzania galerią jest mega przyjemny i łatwo przyswajalny dla graczy. Pierwszą partię wygrałem, drugą przegrałem.
Galactic Cruise[nowość] 1 rozgrywka - Zagrałem w wersję Demo tej gry na TTS w wariancie 2 osobowym. Początkowo po wytłumaczeniu zasad miałem wrażenie, że jest tego tyle i jest to tak zawiłe, że upłynie dużo wody w wiśle zanim ogarnę co w tej grze robić, ale szczęśliwie już w trzeciej turze wszystko się wyklarowało. Akcje są same w sobie dość proste i mimo tego, że jest ich wiele to ikonografia bardzo pomaga. Na początku można dostać oczopląsu od ogromu ikon na planszetce gracza, ale jak się już przejdzie przez zasady i zagra kilka tur to okazuje się, że mamy na niej zawartą świetną przypominajkę akcji.
Sama gra przypomina mi bardzo mocno Kanbana w swoich założeniach, bo musimy wykonać postępujące po sobie akcje, czasem przeciągając je w czasie i robiąc pomiędzy nimi jakieś dodatkowe rzeczy, ale ogólne założenie gry jest takie, że:
a) Zwiększamy możliwości posiadania zasobów do lotu w kosmos i je uzupełniamy
b) Pobieramy silnik i kokpit rakiety
c) pobieramy części rakiety
d) składamy rakietę
e) ustawiamy trajektorię lotu w kosmos
f) lecimy w kosmos
Dodatkowo możemy dobierać technologie dające nam jakieś pasywki jak np tańszy lot, są achievementy, które zdobywamy i kładziemy kosteczkę na torze punktowania, która jest później mnożnikiem punktów i dobieramy karty na ręce, które dają nam naprawdę fajne bonusy do akcji albo akcje dodatkowe/darmowe. Karty które były na wystawce są fajnie zrobione, bo praktycznie żadna z nich nie wyróżniała się na plus albo na minus i wydawało się, że są dość mocne. Mają też na sobie symbole potrzebne do lotu w kosmos jak woda/paliwo(przeze mnie przez całą grę nazywane krew)/jedzenie, które może nam zastąpić wymagane jeżeli nie mamy miejsca w naszym magazynie. Karty po użyciu odrzucamy. No i tak sobie gramy od punktu a do punktu f czasami zmieniając kolejnością akcję od a) do e) w zależności jak nam pasuje i czy lepiej się kombi z naszymi kartami. Samą wagę tego tytułu bym obniżył do ok. 3, ale pewnie jest tak wysoka przez ogrom komponentów, które w tej grze mamy. Interakcja w tej grze to wyścig po części rakiet, achievementy oraz pozytywna interakcja, w której przeciwnicy wypychają ci workerów z planszy, worker wraca wtedy na twoją planszetkę skąd znów go można wysłać na pole akcji oraz przy tej okazji otrzymujesz bonus.
Tak jak w kanbanie robi się co grę to samo, bo linia produkcyjna jest jaka jest, ale ta interakcja między graczami w kanbanie robiła tę grę dla mnie i każda partia się czymś wyróżniała poza losowym setupem. Tutaj brak interakcji powoduje, że grało mi się po prostu nudno i schematycznie. Na początku była ekscytacja jak poleciałem rakietą w kosmos, ale jak już to była 3cia rakieta to była tylko formalność. Niestety gra nie jest na pewno dla mnie i mam wrażenie, że zagrałbym 2,3 razy i zostałaby zapomniana na półce albo poleciałaby na OLX.
Manhattan Project: Energy Empire[nowość] 1 rozgrywka - Przed wsparciem odświeżonej wersji chciałem spróbować z czym to się je. Elegancko wyglądający, stonowany w kolorach euras ze świetną ikonografią i prostotą rozgrywki, w którym będziemy próbowali przez szereg rund rozwijać swoją planszetkę państwa za pomocą kart budynków, zarządzali zasobami/zanieczyszczeniem/energią tak aby na końcu mieć oczywiście jak najwięcej punktów zwycięstwa. Gra to worker placement z małym twistem, bo pól się tutaj nie blokuje jak w standardowym euro i nawet możemy stanąć na pole, na którym już jesteśmy w kolejnych swoich rundach. Aby stanąć na polu bierzemy dysk pracownika, stawiamy na polu i wykonujemy akcje. Pod dysk możemy kłaść żetony energii i jeżeli następny gracz (albo my w kolejnych turach) chce stanąć na to pole to musi umieścić na nich wieżę składającą się z 1 workera i liczby żetonów energii tak aby była przynajmniej o 1 segment wyższa od najwyższej na danym polu. Można oczywiście na początku zrobić wieżę z wielu dysków aby przeciwnicy mieli drożej. Po wykonaniu akcji możemy odpalić za pomocą energii nasze karty w tableu dopalające nam akcje. Workerów będziemy zdobywali do maksymalnie 6, a energię będziemy zdobywali z elektrowni przedstawionych za pomocą kości. Za każdym razem w turze pasowania będziemy rzucali kośćmi i dobierali tyle dysków energii ile oczek na kostkach wyrzuciliśmy. Elektrownie są różne, słabsze z mniejszymi wynikami, ale nie zanieczyszczające nam środowiska po nuklearne dające dużo energii ale również ciężkie do usunięcia zanieczyszczenia. No i gramy tak aż nie zejdą wszystkie zanieczyszczenia z toru na planszy głównej i liczymy punkty za zagrane karty, kostki elektrowni, pola na planszy bez zanieczyszczeń, tor ONZ oraz karty celów końcowych. Niedługo będą otwierać Pledge manager, a gra jest w świetnej cenie, bo dwupak wychodzi ~260zł/osoba z Vatem.
Hrabstwo Harrow[tubylec] 4 rozgrywki - Harrow często gościło na stole. W końcu zagrałem każdą z frakcji dostępnych w grze i muszę powiedzieć, że gra ma świetny balans każdej frakcji w każdym składzie osobowym. Sama frakcja poszukiwania królowej jest zrobiona tak, że wykonuje 2x więcej tur niż reszta.
Dedukcja jest dość trudna i umiejętne rozstawianie legowisk tak żeby nam pozwalały realizować cele i jednocześnie jak najbardziej zmniejszały obszar poszukiwań to klucz do sukcesu. Dodatkowo dobrze sobie robić jak najwięcej kostek i zagrywać karty podwładnych, bo działają tak że albo przyspieszają nasze poszukiwania albo opóźniają resztę graczy. Niestety nie wygrałem, bo za dużo czasu spędziłem na szukaniu pierwszego przedmiotu, ale bawiłem się świetnie i mam ochotę na więcej rozgrywek tą frakcją. Fajnie się zarządza ofertami jak widzę, że jeden gracz zrobił wzmocnienie to daję ofertę wzmocnienia niedaleko drugiego gracza. On uważa, że mu pomagam, a ostatecznie dla mnie nieudany atak to dodatkowy czas na poszukiwania. Minus to srogi chaos na planszy. Sama gra jest mega dobra i nie do końca rozumiem wyprzedaże jak ta ostatnio na aleplanszówkach po 250zł/egzemplarz.
Spectacular[tubylec] 1 rozgrywka - Spectacular był bardziej spektakularny jak nie spróbowałem rozgrywki na więcej osób. Gra jest głównie przeznaczona do gry w domowym zaciszu i po tym jak zagrałem w 5 osób, rozgrywka na dwóch nie jest już tak angażująca. Jednak czuć, że gra została zaprojektowana pod większą liczbę graczy i ciągle z tyłu głowy przy rozgrywkach dwuosobowych mam to jak różni się na plus rozkładanie tego w pełnym stole. Nadal jest okej, ale jeżeli chodzi o dwie osoby to wolę rozłożyć caldera park/kaskadię.
Rebirth[nowość] 3 rozgrywki - Chciałem to kupić aby pograć w domowym zaciszu, nie udało się i jakoś przeszło bokiem. Znajomy się zaopatrzył i udało się stestować. Gra jest mega prosta w swoich założeniach, ale niesamowicie fajnie się z nią obcuje oraz daje ogrom satysfakcji... przynajmniej w rozgrywkach na 3 i 4 osoby, bo po spróbowaniu jej na dwóch graczy stwierdzam tak jak powyżej, że potrzebnych jest więcej graczy. W grze będziemy sobie układali kafelki na planszy szkocji i robili grupy, za każdy kolejny dodany kafelek do grupy dostajemy tyle punktów jak liczna jest grupa, jeżeli opleciemy zamek i mamy przewagę wokół zamku to go przejmujemy i na końcu zapunktujemy za niego, jak będziemy sąsiadowali z katedrą to dobieramy kartę celu. Dodatkowo są na mapie miasta i tam też będziemy bili się o przewagi, kto ma więcej ten oczywiście lepiej zapunktuje miasto, ale tym na drugim miejscu też się jakieś punkty należą. Gramy aż wszystkim nie skończą się kafle, wtedy punktujemy za wymienione zamki i karty celów. Świetny, rodzinny tytuł z fajną, taką nie irytującą interakcją poprzez blokowanie robienia ogromnych grup kafelków i wyścigiem do tego kto będzie kontrolował więcej zamków.
Narodziny Kosmosu[nowość] 1 rozgrywka - Na papierze było super, trochę się nahajpowałem, ale po zobaczeniu ceny zapał opadł i wypadało najpierw zagrać przed kupnem. No i pojawiła się adaptacja na BGA. Stolik wyszukało w sekundę i lecimy do gry. Będziemy tu budowali kosmos, nie no dobra, będziemy brali zasoby z planszy ogólnej aby potem je wyłożyć na planszę osobistą. Taki azul w kosmosie z lekkim twistem

No i tak sobie zbieramy za pomocą kuleczek zasoby w postaci gwiazd różnego rodzaju, życia, zasoby ruchu (można ruszać gwiazdy i życie), karty i znaczniki czasu, które po skończeniu w stosie wywołują koniec gry.
Niby wszystko jest fajne w tej grze, ale największy klimat robią tury graczy, bo rzeczywiście jeżeli podciągnąć je pod temat to trwają po 10 000 lat. Downtime jest tak okrutny, że wiedźmin stary świat na 5 graczy to amator przy tym. Jeszcze gdyby mnie interesowało co robią inni albo była między graczami jakaś interakcja to można by to jakoś przełknąć, ale jak mi jakiś gracz bierze 5 zasobów czasu, 3 żyjątka, jakieś karty, gwiazdy i robi sobie w turze punktowanie galaktyki, punktowanie życia, używa 2 punktów ruchu, znów punktuje galaktykę, później znów robi ruch, później dokłada gwiazdy, używa kart, przesuwa znacznik czasu i znów punktuje, potem zamienia gwiazdę w hipernową, przekształca życie w zaawansowane życie, a na końcu jak zrobi 20 ruchów to jeszcze dobiera nową galaktykę i po całej rundzie odpala się karta punktowania to po prostu człowiekowi się odechciewa. Tak jak ta gra się ciągnie to żadna gra mi się chyba tak nie ciągnęła, no może raven manor był blisko żeby to po prostu schować. Nie wiem co autor miał na myśli dając graczom tyle akcji w jednej turze i jeszcze możliwość rozdzielania poszczególnych akcji tworząc przy tym oczywiście fajnie działającego abstrakta, ale niestety przedłużającego się w nieskończoność.
Pax Renaissance[tubylec] 4 rozgrywki - Ciągle mnie ta gra zaskakuje. Mimo 100 partii na koncie dalej widuje nieszablonowe zagrania i jest to chyba jedyna gra, w której gratuluję przeciwnikowi jak zobaczę jakąś spektakularną zagrywkę. Ostatnio nowa szuflada otworzyła mi się w głowie kiedy doszło do mnie że przecież mogę sobie ustawiać piratów jako heretyków pod wojny religijne. No majstersztyk.
Barrage[tubylec] 1 rozgrywka - Czteroosobówka na colorado connection ze wszystkim

Betrayal At House on The Hill 2ed[tubylec] 1 rozgrywka - W końcu powrócił do mnie mój ulubiony Dungeon Crawler. Sprzedałem 3cią edycję po tym jak olali w niej kwestię eksploracji. Jednak druga edycja tutaj błyszczy i w ogólnym rozrachunku przemierzanie pokoi nawiedzonego domu jest tu o wiele lepsze. Sam betrayal bardzo lubię, to chodzenie po tym domu pełnym zagadkowych zdarzeń i różnych pokoi prowadzące do jakiegoś scenariusza mnie intryguje za każdym razem. Mimo tego, że już mam około 50 partii to i tak dalej chętnie do tego siadam i bawię się przednio. Zasady są arcyproste, chociaż niektóre scenariusze mogą przysporzyć problemów z prawidłowym rozczytaniem tego co mamy zrobić. Współgracze byli pół na pół zadowoleni, bo jednak gra wymaga tego aby czytać fluff, a 2 z 5 graczy czytało go tylko dla siebie.
Revive[tubylec] - 1 rozgrywka - Po dłuższym półkowaniu wszedł na stół świetny revive wymagający przeogromnego stołu. Zaczęły mi na dwie osoby doskwierać karty celów, bo jednak jak się komuś dobrze skombią to ciężko później dogonić w punktacji i tak moja przeciwniczka miała z jednego celu bagatela 28 punktów niszcząc mnie 75 do 102. O tym, że jest luźno nie wspominam, bo mi to kompletnie w tej grze nie przeszkadza. Lubię to odkrywanie mapy, rozwijanie technologii, kombinowanie jak wyciągnąć karty z łuzy i przeciągać hibernację. Świetny tytuł i trochę szkoda, że @Rebel nie ma w planach wydania dodatku. Czekają na międzynarodowy druk, z drugiej strony dodatek nie jest musem przy okazyjnym graniu.
I to by było na tyle w tym miesiącu i w wyborze samej gry miesiąca mam ogromny kłopot, bo coraz częściej na stół trafiają gry celujące w moje gusta i każda z nich ma coś w sobie. Jednak trzeba coś wybrać i w tym miesiącu pokuszę się na wybranie Hrabstwa Harrow, które nie dość że świetnie działa na dwie osoby to po zaproszeniu większej liczby graczy działa tak samo dobrze, a każda z frakcji ani nie zyskuje, ani nie traci w związku z różną liczbą graczy.