[Szczecin]Spotkania z planszówkami - Grampliny
Hubercie, z nieba nam spadłeś Hexowników u nas w Szczecinie co prawda niewielu ale za to sami prawdziwi maniacy:) Jestem pewien, że niedługo przyjdzie nam się zmierzyć na polu bitewnym.
Na tych gramplinach mnie niestety nie będzie -postaram się wpaść na następne - ale być może kolega wpadnie i nawiąże kontakt operacyjny.
A masz ochote na jakąś konretną grę, czy generalnie po prostu na wojenną ? Trzeba wiedzieć co przygotować
Na tych gramplinach mnie niestety nie będzie -postaram się wpaść na następne - ale być może kolega wpadnie i nawiąże kontakt operacyjny.
A masz ochote na jakąś konretną grę, czy generalnie po prostu na wojenną ? Trzeba wiedzieć co przygotować
- janekbossko
- Posty: 2614
- Rejestracja: 09 lut 2006, 21:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 27 times
Ano stratedzy są, tylko trzeba szukać Mnie widzę udało się znaleźć - bardzo fajnie.
Jeśli chodzi o moje preferencje - słowo hex wystarczy. Czy będzie to lądowanie w Normandii, czy bitwy Alexandra Wielkiego - to nie ma znaczenia. Osobiście miałem okazję zagrać (dawno dawno) w Szczury Pustyni, w domu (Zielona Góra) mam Mławę 1939 i kiedyś miałem Grunwald, który niestety pożyczony nie wrócił. Mając kłopoty z chętnymi do gry porzuciłem tą tematykę skupiając się na grach na kompa (wszystkie General`sy itp.), ale chętnie wróciłbym sobie do pojedynków z "realnym" przeciwnikiem.
Na Gramplinach będę na pewno, więc trudności z kontaktem nie będzie
janekbossko - strategie - szerokie pojęcie, ale w tym wypadku chodzi o planszowe gry strategiczne (zwykle oparte na bitwach historycznych), które mają na celu jak najwierniejsze odzwierciedlenia warunków panujących podczas walk w danym okresie i rozegranie ich na nowo. Taka zabawa w Goeringa, czy Pattona. Plansza odzwierciedla teren walk i podzielona jest na hexy.
Przykładowe gry taktyczno strategiczne
Gural - masz podstawkę do MiMa, czy też jakieś dodatki? Jeśli was interesuje to mogę po feriach studenckich (po 20 lutego) przywieźć MiMa z bodajże wszystkimi dodatkami. Nie jest mój tylko kumpla - ale narazie ja sprawuję nad nim pieczę. Tylko do tego dwa stoły w Long Bridge`u już nie wystarczą
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o moje preferencje - słowo hex wystarczy. Czy będzie to lądowanie w Normandii, czy bitwy Alexandra Wielkiego - to nie ma znaczenia. Osobiście miałem okazję zagrać (dawno dawno) w Szczury Pustyni, w domu (Zielona Góra) mam Mławę 1939 i kiedyś miałem Grunwald, który niestety pożyczony nie wrócił. Mając kłopoty z chętnymi do gry porzuciłem tą tematykę skupiając się na grach na kompa (wszystkie General`sy itp.), ale chętnie wróciłbym sobie do pojedynków z "realnym" przeciwnikiem.
Na Gramplinach będę na pewno, więc trudności z kontaktem nie będzie
janekbossko - strategie - szerokie pojęcie, ale w tym wypadku chodzi o planszowe gry strategiczne (zwykle oparte na bitwach historycznych), które mają na celu jak najwierniejsze odzwierciedlenia warunków panujących podczas walk w danym okresie i rozegranie ich na nowo. Taka zabawa w Goeringa, czy Pattona. Plansza odzwierciedla teren walk i podzielona jest na hexy.
Przykładowe gry taktyczno strategiczne
Gural - masz podstawkę do MiMa, czy też jakieś dodatki? Jeśli was interesuje to mogę po feriach studenckich (po 20 lutego) przywieźć MiMa z bodajże wszystkimi dodatkami. Nie jest mój tylko kumpla - ale narazie ja sprawuję nad nim pieczę. Tylko do tego dwa stoły w Long Bridge`u już nie wystarczą
Pozdrawiam
Mam oczywiście pełny komplet co do 1 karty. Chmielu ma cały komplet MiM'a. Z tym, że nie chcemy chyba całych Gramplinów spędzić przy 1 grze, racja? Owszem jeśli będą chętni możemy się ustawić w jakiś inny dzień na partyjkę ze wszystkimi dodatkami zwłaszcza, że już za 2 dni mam ferie więc jestem otwarty na propozycje.
Co do Cytadeli to tym razem obiecuję skopać ci tyłek.
Co do Cytadeli to tym razem obiecuję skopać ci tyłek.
Kolejne Grampliny zaliczone. W tą sobotę, z powodu przeziębienia i sesji, niestety byłem krótko (do około 18:00). Do momentu, w którym byłem zjawiło się 8 osób. Mało lecz zaowocowało to poznaniem wielu nowych gier. Ale zacznijmy od początku.
Na początku Mirek wyciągnął Eufrat i Tygrys (lub jak ktoś woli, Tygrys i Eufrat ), usiedliśmy z Julią i Hubertem i zaczęliśmy grać. 20 lutego będzie polska premiera tej gierki, także koniecznie chciałem przetestować. Reguły są proste (choć z początku wszystko jest strasznie pogmatwane, ale to przecież Reiner Knizia. Jego gierki zawsze mają proste reguły i mnóstwo możliwości. Jak się okazało, podobnie było z Tygrysem i Eufratem. Gromadzenie kosteczek, dokładanie kolejnych kafelków, budowanie monumentów i rozstrzyganie konfliktów jest proste, a jednocześnie trzeba się nieźle nagłowić by wygrać. Bez wątpienia gra zostaje wprowadzona na pierwsze miejsce na liście "do kupienia".
Wcale się nie chwaląc . Wygrałem jednym punktem .
Później na stół powędrował "Ra". Kolejna gra Knizi . Reguły są bardzo podobne do tych z Zaginionych Miast (3 duże tury, kombinacje podczas liczenia punktów, punkty ujemne). Do tego doszedł mały element ryzyka (ach te nieszczęsne wylewy Nilu ) oraz licytacje. Gra jest wręcz niesamowicie matematyczna. Podoba mi się rozwiązanie, że do licytacji mamy tylko trzy sumy, które cały czas się wymieniają. W ten sposób nie tworzy się jeden lider, który wygrywa większość licytacji. Gierka naprawdę warta polecenia.
W Ra zająłem drugie miejsce, zaraz po Julii. Gdybym miał ten Wylew Nilu .
Po tej partii, opuścił nas Mirek, a my zagraliśmy w Evo. Mój nowy nabytek, to bardzo sympatyczna gierka o dinozaurach. Nóżki, jajeczka, ogonki i kolce, obrazki na drewnianych krążkach, dodatkowo okraszone milutkimi grafikami i zabawnymi kartami, wywołują miły uśmieszek na twarzy. Gdyby nie walki i ciągłe ubijanie moich dinozaurów, wygrałbym . A tak wygrała niepokojona, przez nikogo Julia. Dodatkowo powiem, że za taką cenę (69zł na Rebelu) jest to gierka, którą naprawdę warto posiadać.
W międzyczasie qural z Darkussem i kimś jeszcze (przepraszam, ale nie zapamiętałem imienia), zagrali z Arkham Horror i jeszcze jakąś grę. Napiszcie co tam się działo u Was.
Pozdrawiam
Borys
Na początku Mirek wyciągnął Eufrat i Tygrys (lub jak ktoś woli, Tygrys i Eufrat ), usiedliśmy z Julią i Hubertem i zaczęliśmy grać. 20 lutego będzie polska premiera tej gierki, także koniecznie chciałem przetestować. Reguły są proste (choć z początku wszystko jest strasznie pogmatwane, ale to przecież Reiner Knizia. Jego gierki zawsze mają proste reguły i mnóstwo możliwości. Jak się okazało, podobnie było z Tygrysem i Eufratem. Gromadzenie kosteczek, dokładanie kolejnych kafelków, budowanie monumentów i rozstrzyganie konfliktów jest proste, a jednocześnie trzeba się nieźle nagłowić by wygrać. Bez wątpienia gra zostaje wprowadzona na pierwsze miejsce na liście "do kupienia".
Wcale się nie chwaląc . Wygrałem jednym punktem .
Później na stół powędrował "Ra". Kolejna gra Knizi . Reguły są bardzo podobne do tych z Zaginionych Miast (3 duże tury, kombinacje podczas liczenia punktów, punkty ujemne). Do tego doszedł mały element ryzyka (ach te nieszczęsne wylewy Nilu ) oraz licytacje. Gra jest wręcz niesamowicie matematyczna. Podoba mi się rozwiązanie, że do licytacji mamy tylko trzy sumy, które cały czas się wymieniają. W ten sposób nie tworzy się jeden lider, który wygrywa większość licytacji. Gierka naprawdę warta polecenia.
W Ra zająłem drugie miejsce, zaraz po Julii. Gdybym miał ten Wylew Nilu .
Po tej partii, opuścił nas Mirek, a my zagraliśmy w Evo. Mój nowy nabytek, to bardzo sympatyczna gierka o dinozaurach. Nóżki, jajeczka, ogonki i kolce, obrazki na drewnianych krążkach, dodatkowo okraszone milutkimi grafikami i zabawnymi kartami, wywołują miły uśmieszek na twarzy. Gdyby nie walki i ciągłe ubijanie moich dinozaurów, wygrałbym . A tak wygrała niepokojona, przez nikogo Julia. Dodatkowo powiem, że za taką cenę (69zł na Rebelu) jest to gierka, którą naprawdę warto posiadać.
W międzyczasie qural z Darkussem i kimś jeszcze (przepraszam, ale nie zapamiętałem imienia), zagrali z Arkham Horror i jeszcze jakąś grę. Napiszcie co tam się działo u Was.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
W Arkham Horror mój drogi nie zagraliśmy. Zaczęło się od Dungeoneera, grałem pierwszy raz, a chociaż gra skomplikowana typu "musisz zagrać kilka(naście) partii, żeby znać poszczególne karty" było wyrównanie do końca, ale ostatecznie wygrał Zyga (z tego co pamiętam ). Potem poszła w ruch moja ulubiona Cytadelka. Zyga i Sokół grali po raz 1 więc wdrożyłem ich w jej boski klimat no i spodobało im się bardzo. Wygrałem wtedy ja łamiąc stereotyp o pewnej wygranej nowych . Potem w ruch poszedł Magiczny Miecz (w końcu po długim czasie abstynencji z mojej strony). Wygrałem i pokonałem Bestię bez problemu, bo miałem strasznego fuksa do Kart. Potem już pamiętam tylko, że było kilka kolejnych partii Cytadeli, do których doszedł nowy gracz - Shog. 2 wygrał właśnie on, a grał po raz pierwszy oczywiście. W międzyczasie pokazałem chłopakom Troję, którą też wygrałem (w ogóle dziś jakiś szczęśliwy dzień i do Kart i do kostek). Na koniec druga partia Dungeoneera wygrana w pięknym stylu przez Sokoła i ostatnia Cytadeli - niedokończona bo zamykali pub o północy i nie daliśmy rady skończyć.
Generalnie było jak zawsze przyjemnie, znów nowi ludzie poznani, tylko szkoda, że poszliście - ty Borys i Hubert z Julią. Oczekiwałem zaciętego rewanżu w Cytadelę z wami i mojej drugiej szansy na wygraną w Neuroshimę z Hubertem.
Podsumowując - 11 godzin grania i było bardzo miło
Generalnie było jak zawsze przyjemnie, znów nowi ludzie poznani, tylko szkoda, że poszliście - ty Borys i Hubert z Julią. Oczekiwałem zaciętego rewanżu w Cytadelę z wami i mojej drugiej szansy na wygraną w Neuroshimę z Hubertem.
Podsumowując - 11 godzin grania i było bardzo miło
Ja również żałuję, że nie udało nam się w Cytadelkę zagrać. Ma ona urzekającą moc i chciałem raz jeszcze się w niej sprawdzić. Julka właśnie specjalnie na Cytadelkę przyszła:) Musimy kiedyś tak poza Gramplinami się umówić na jakąś partyjkę. To samo się dotyczy Neuroshimy - zagrałbym w nią bardzo chętnie. Tylko ta sesja... :/ Bierzący tydzień mam cały usiany zaliczeniami i egzaminami:(
Tak jak Borys napisał - przy naszym stole poznałem trzy nowe gry - Tygrys i Eufrat, Ra i Evo. Mnie osobiście najbardziej do gustu przypadło Evo, chociaż dolina Tygrysu i Eufratu też była wyśmienitą grą. Jeżeli chodzi o Ra to ten typ gier trzeba lubić. Osobiście ostrzyłem sobie zęby (Julka chyba też) na Arkham Horror jako wielbiciel świata stworzonego przez Lovecrafta (bardziej świata niż prozy). Tutaj prośba do Darkussa (bo chyba on był właścicielem Arkhamu) o przyniesienie go jeszcze kiedyś na Grampliny - bardzo chętnie bym z kimś zagrał.
Gra przy naszym stole zupełnie nas pochłonęła i po trzeciej rozgrywce przyszedł czas na nas i musieliśmy się zmywać. Duże znaczenie miał fakt, że przy naszym stole był straszny przeciąg i upiornie wiało po plerach, a 3/4 z nas było chore i odczuwało to dość intensywnie.
Bynajmniej czas zaliczam do udanych i niecierpliwie czekam kolejnej "edycji" Gramplinów
Byle sesja (chyba, że poprawkowa) mi nie przeszkodzi! ;p
P.S. - z tego wszystkiego zapomniałem pogadać z Mirkiem o hexowaniu..
Tak jak Borys napisał - przy naszym stole poznałem trzy nowe gry - Tygrys i Eufrat, Ra i Evo. Mnie osobiście najbardziej do gustu przypadło Evo, chociaż dolina Tygrysu i Eufratu też była wyśmienitą grą. Jeżeli chodzi o Ra to ten typ gier trzeba lubić. Osobiście ostrzyłem sobie zęby (Julka chyba też) na Arkham Horror jako wielbiciel świata stworzonego przez Lovecrafta (bardziej świata niż prozy). Tutaj prośba do Darkussa (bo chyba on był właścicielem Arkhamu) o przyniesienie go jeszcze kiedyś na Grampliny - bardzo chętnie bym z kimś zagrał.
Gra przy naszym stole zupełnie nas pochłonęła i po trzeciej rozgrywce przyszedł czas na nas i musieliśmy się zmywać. Duże znaczenie miał fakt, że przy naszym stole był straszny przeciąg i upiornie wiało po plerach, a 3/4 z nas było chore i odczuwało to dość intensywnie.
Bynajmniej czas zaliczam do udanych i niecierpliwie czekam kolejnej "edycji" Gramplinów
Byle sesja (chyba, że poprawkowa) mi nie przeszkodzi! ;p
P.S. - z tego wszystkiego zapomniałem pogadać z Mirkiem o hexowaniu..
Bardzo prawdopodobne, że za tydzień znowu będą Grampliny, z racji tego, że za dwa tygodnie mam bardzo ważne sprawy do załatwienia.
Także szykujcie się, gdyż 3 lutego znowu spotykamy się nad planszą. Tym razem jednak, Grampliny urządzimy w świetlicy, u mnie w Bursie na Mickiewicza 45, pokój 11.
Pozdrawiam
Borys
Także szykujcie się, gdyż 3 lutego znowu spotykamy się nad planszą. Tym razem jednak, Grampliny urządzimy w świetlicy, u mnie w Bursie na Mickiewicza 45, pokój 11.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
Bardzo prawdopodobne, że za tydzień znowu będą Grampliny, z racji tego, że za dwa tygodnie mam bardzo ważne sprawy do załatwienia.
Także szykujcie się, gdyż 3 lutego znowu spotykamy się nad planszą. Tym razem jednak, Grampliny urządzimy w świetlicy, u mnie w Bursie na Mickiewicza 45, pokój 11.
Pozdrawiam
Borys
Także szykujcie się, gdyż 3 lutego znowu spotykamy się nad planszą. Tym razem jednak, Grampliny urządzimy w świetlicy, u mnie w Bursie na Mickiewicza 45, pokój 11.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
OK, Grampliny są w sobotę w Long Bridge Pub na 13:00, tyle że mnie nie będzie.
Ważne by ktoś wybrał się w piątek i zarezerwował klub na 13:00. Chociaż tak po prawdzie to chyba nie jest to zbytnio potrzebne, bo ludzie tam już podobno grali bez żadnych problemów.
Pozdrawiam i życzę dobrej zabawy
Borys
Ważne by ktoś wybrał się w piątek i zarezerwował klub na 13:00. Chociaż tak po prawdzie to chyba nie jest to zbytnio potrzebne, bo ludzie tam już podobno grali bez żadnych problemów.
Pozdrawiam i życzę dobrej zabawy
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
Z tym potwierdzeniem to wypadałoby jeśli mają się zjawić tłumy - jeśli będzie parę osób to myślę, że problemu nie będzie. Bynajmniej, jeśli ktoś ma ochote wpaść to niech się wpisze niżej. Wtedy jak zbierze się większa liczba ludzi to się wpadnie do Long Bridge`a i zagada.
Ja liczony jako raz. Julka jako dwa. Tyle ja mogę potwierdzić, czekam na resztę, wtedy się przejdę do Long`a i zagadam. Daleko nie mam.
Ja liczony jako raz. Julka jako dwa. Tyle ja mogę potwierdzić, czekam na resztę, wtedy się przejdę do Long`a i zagadam. Daleko nie mam.
- miras23
- Posty: 577
- Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 12 times
hmmmm
czy nikt nie ma pomyslu na zmiane lokalu jako miejsca do grania? dla mnie Long Bridge Pub jest miejscem fatalnym. po pierwsze oswietlenie jest niezbyt sprzyjajace, po drugie zapach papierosow. po powrocie do domu wszystkie ciuchy mi smierdza (czego bardzo nie lubie), a co najgorsze gry tez mi przesiaknely tym zapachem.
czy nikt nie ma pomyslu na zmiane lokalu jako miejsca do grania? dla mnie Long Bridge Pub jest miejscem fatalnym. po pierwsze oswietlenie jest niezbyt sprzyjajace, po drugie zapach papierosow. po powrocie do domu wszystkie ciuchy mi smierdza (czego bardzo nie lubie), a co najgorsze gry tez mi przesiaknely tym zapachem.
A są jakieś puby dla niepalących? Bez urazy, ale raczej będąc w pubie nic na to nie poradzisz. Sam palę, ale staram się albo odejść od stolika, albo przynajmniej nie dmuchać ludziom w twarz podczas gry. Swądu niestety nie zabijesz.
Możesz się miras postarać o inny lokal jeśli ci ten nie odpowiada, bez ironii. Mi ten pasuje, ale zawsze się dostosuję do większości.
Co do oświetlenia to się zgodzę, mogłoby być lepsze.
P.s. No i ja oczywiście będę na Gramplinach.
Możesz się miras postarać o inny lokal jeśli ci ten nie odpowiada, bez ironii. Mi ten pasuje, ale zawsze się dostosuję do większości.
Co do oświetlenia to się zgodzę, mogłoby być lepsze.
P.s. No i ja oczywiście będę na Gramplinach.
To fakt, po powrocie dym z fajek daje się ostro we znaki - fakt jest też taki, że jeśli chcemy iść do jakiegoś pubu to nawet jeśli nikt palił akurat nie będzie to zwykle pomieszczenie i tak jest przesiąknięte smrodem fajek. Wiem, bo ostatnio byłem w Guralem i już na wejściu mnie odrzuciło. A czy są w Szczecinie puby gdzie się nie pali? Nie wiem, ja osobiście takiego nie znam (wogóle znam niewiele) Możnaby pomyśleć nad jakąś inną miejscówką. Świetlica jakaś przyparafialna czy coś
Nie no - żarty żartami - jestem za zmianą miejscówki, tylko, że jako niemiejscowy nie jestem w stanie podać jakiejś alternatywy, bo nie znam takowej. Na 4-6 osób mogłaby być moja stancja, ale jeśli więcej to zdaje się na wasze propozycje.
A oświetlenie w Longu naprawdę jest do bani
Nie no - żarty żartami - jestem za zmianą miejscówki, tylko, że jako niemiejscowy nie jestem w stanie podać jakiejś alternatywy, bo nie znam takowej. Na 4-6 osób mogłaby być moja stancja, ale jeśli więcej to zdaje się na wasze propozycje.
A oświetlenie w Longu naprawdę jest do bani
No i super. Tylko miras jeśli już te Grampliny załatwisz gdzie indziej to zakomunikuj jakoś wcześniej, coby nie zawracać głowy Longbridgeowej ekipie. Ja bym mógł ewentualnie jutro pojeździć po pubach innych jak znajdę czas i poszukać czegoś lepszego jeśli nalegacie. Jeśli puby w ogóle odpadają to mówić.